Jeśli kilkaset strajkujących pielęgniarek nie jest w stanie zmusić rządu do podniesienia im (niegodziwych) płac o marne 30%, to co dopiero może jakiś internetowy list. Podobnie jak ten o odwołaniu Giertycha z posady Ministra Edukacji. Dajcie spokój, rząd ma takie akcje głęboko w dupie.